537931671
sklep@tytontani.plNie brakuje dowodów, że palenie tytoniu w ogromnym stopniu zwiększa prawdopodobieństwo śmierci wywołanej przez całe spektrum chorób, u źródła których leży nikotyna.
Przeprowadzono w tym zakresie setki, jeśli nie tysiące badań epidemiologicznych, patologicznych, klinicznych i innych eksperymentów. Wszystkie potwierdzają fatalną reputację tytoniu.
W lipcu 1999 roku firmy tytoniowe przegrały duży proces, w wyniku czego osoby, których zdrowie zostało nieodwracalnie zniszczone przez nikotynę, otrzymują od nich ogromne odszkodowania.
Proces miał znaczny wpływ na społeczne postrzeganie zagrożeń, jakie niesie ze sobą palenie. Jednak nadal wiele osób pali. Na razie co prawda nie chorują, ale ich życie można przyrównać do rosyjskiej ruletki — każdy papieros to kolejny swego rodzaju zakład, gdzie „nagrodą" może być zawał serca, rak płuc albo inne ciężkie choroby.
Czasem można usłyszeć, że możesz „trafić" bardzo szybko, wtedy w najlepszym wypadku będziesz miał zmarnowane zdrowie, może się też oczywiście zdarzyć, że kopcąc jak lokomotywa, przejedziesz długie, długie lata, zupełnie zdrowy i nie doświadczony przez nałóg.
Twierdzenie takie to poważne nieporozumienie, a mówiąc wprost — stek kłamstw. Szkodzisz sobie każdym papierosem. Owszem, są palacze,którzy dożyli w dobrym zdrowiu siedemdziesiątki czy nawet osiemdziesiątki, nie oszukuj się jednak, prawdopodobieństwo, że dołączysz do tej grupy, jest bardzo nikłe. Poza tym z niemal stuprocentową pewnością można zaryzykować stwierdzenie, że w wyniku palenia osoby te były niesprawne i że w końcowym okresie życia nie zdawały sobie nawet sprawy z tego, że jeszcze żyją.
Młodsi palacze być może zauważają już u siebie jakieś problemy, ignorują je jednak i natychmiast na usprawiedliwienie i pocieszenie przypominają sobie i innym o palących matuzalemach. Jednak jeżeli człowiek palący dożywa wieku osiemdziesięciu lat, to można z dużym prawdopodobieństwem zaryzykować twierdzenie, że jeżeliby nie palił, mógłby żyć jeszcze o co najmniej dziesięć lat dłużej.
Spójrzmy, co dzieje się w twoim organizmie, kiedy zapalasz papierosa. Zauważ, jak szybko postępują wywoływane przez tytoń negatywne skutki.
W ciągu kilku sekund od pierwszego zaciągnięcia drażniące gazy (formaldehyd, amoniak, siarczan wodoru i inne) zaczynają oddziaływać na błony śluzowe oczu, nosa i gardła. Oczy zaczynają łzawić, leci ci z nosa, gardło zostaje podrażnione. Jeżeli pali się dłużej, te same gazy przyczyniają się do powstania charakterystycznego dla palaczy kaszlu lub chrypki.
Palenie prowadzi też do nienaturalnego pogrubienia błon śluzowych wyścielających gardło, do tego pojawiają się podobne do nowotworowych (i być może takowe poprzedzające) zmiany w komórkach.
Długotrwały wpływ dymu tytoniowego na płuca powoduje sparaliżowanie ich naturalnych zdolności samooczyszczania:
* oddech staje się szybszy, a to zmusza płuca do zwiększonego wysiłku,
* gazy drażniące powodują chemiczne uszkodzenia tkanek w płucach, co przyspiesza produkcję i wydzielanie śluzu i prowadzi do częstszego odkaszliwania plwocinami,
* na pożywce z nadprogramowego śluzu rozwijają się najróżniejsze bakterie i wirusy. Palacz staje się mniej odporny na katar, grypę, bronchit i inne infekcje dróg oddechowych. Kiedy pojawia się infekcja, walka z nią jest u palacza niezwykle utrudniona, gdyż nikotyna narusza także zdolność białych krwinek do zwalczania czynników chorobotwórczych,
* następuje pogrubienie wyściółki oskrzeli, to stwarza warunki do powstania nowotworu; większość nowotworów płuc zaczyna się w wyściółce oskrzeli,
* dym osłabia komórki, które usuwają ciała obce z woreczków płucnych; długotrwałe palenie niszczy też elastynę (enzym dający płucom elastyczność), co może prowadzić do wystąpienia rozedmy,
* wiele wdychanych z dymem papierosowym zanieczyszczeń odkłada się w formie lepkiej smoły na gardle, w oskrzelach i na delikatnych pęcherzykach płucnych. Osoba paląca paczkę papierosów dziennie serwuje sobie rocznie około pół kilograma smoły bogatej w substancje rakotwórcze.
W momencie, gdy dym dociera do płuc, serce zostaje zmuszone do przyspieszenia — musi teraz bić w ciągu minuty o 10-25 razy szybciej niż normalnie, czyli o około 36 000 razy więcej dziennie.
Z uwagi na szkodliwe oddziaływanie nikotyny i innych zawartych w dymie tytoniowym substancji, rytm uderzeń serca może być nierównomierny. Według naczelnego lekarza USA każdego roku następstwem palenia nikotyny jest w tym kraju 170 000 zawałów serca.
Według nieoficjalnych danych pięćdziesiąt procent pierwszych zawałów kończy się u palaczy zejściem śmiertelnym. Innymi słowy, jeżeli palisz i masz zawał, to na 50 procent go nie przeżyjesz. Po pierwszym zawale około 75 procent palaczy decyduje się zerwać z nałogiem.
Kiedy zapalasz papierosa, ciśnienie krwi podnosi się o około 10-15 procent, co powoduje wzmożoną akcję serca i zmusza do cięższej pracy komórki krwi, nie wspominając o zwiększeniu zagrożenia zawałem czy atakiem serca. Palenie zwiększa też zagrożenie chorobą Buergera, która powoduje ustanie krążenia krwi w kończynach i może w skrajnych przypadkach prowadzić do amputacji.
Kilka lat temu w moim kursie uczestniczył chirurg z Teksasu, którego do podjęcia decyzji o zaprzestaniu palenia skłoniło właśnie parę amputacji — musiał je wykonać w związku z chorobą Buergera i innymi przypadłościami będącymi efektem wpływu papierosów.
Palenie zwęża znajdujące się w skórze naczynia krwionośne, zmniejszając przez to dopływ życiodajnego tlenu do największego organu twojego ciała. To właśnie, obok wzmożonego oddziaływania promieniowania słonecznego, jest przyczyną szybszego pojawiania się u palaczy zmarszczek.
W filmotece mam kasetę przedstawiającą pomarszczoną, odrażającą skórę pięćdziesięcioletnich kobiet, który to film prezentuję w ramach warsztatów na swoich kursach. Mogę dowieść, że jest to bardzo przekonujące narzędzie, bardzo efektywnie wspomagające zmagania ludzi walczących z nałogiem.
Gdyby ludzka próżność miała większy wpływ na podejmowanie decyzji, na pewno mniej ludzi by paliło — istnieje bowiem u palaczy dość wysokie ryzyko zapadnięcia na chorobę zwaną popularnie „twarzą palacza". Dolegliwość ta zaznacza się powstaniem głębokich bruzd wokół oczu i ust, pogorszeniem wyrazu twarzy i szarym zabarwieniem skóry. Według niektórych badań „twarz palacza" występuje w mniejszym lub większym natężeniu u 46 procent palących.
Tlenek węgla — bezbarwny, bezwonny śmiercionośny gaz obecny między innymi w spalinach samochodowych — znajduje się również w dymie papierosowym, i to w stężeniu sześćsetkrotnie przekraczającym normy dopuszczalne dla przemysłu.
We krwi palacza znajduje się średnio czteroipółkrotnie więcej tlenku węgla niż u osoby niepalącej. Gaz utrzymuje się we krwi do sześciu godzin. A więc w ciągu kilku godzin po zaprzestaniu palenia (powiedzmy, po dniu „W") prawdopodobieństwo nagłej śmierci zmniejsza się u ciebie o połowę.
Przy wdychaniu dymu papierosowego tlenek węgla natychmiast przenika do krwi, wiążąc receptory tlenowe i niszcząc molekuły tlenu zawarte w czerwonych ciałkach krwi. Oznacza to, że do mózgu i innych narządów trafia mniej tlenu. Z uwagi na duże stężenie tlenku węgla we krwi palacza obniża się również wydajność zachodzącego w płucach procesu wymiany gazowej (usuwania dwutlenku węgla z organizmu).
U ludzi palących od dawna występuje niezwykle wysoka liczba czerwonych ciałek krwi, czyli policythemia. Do tego palenie zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia zakrzepów. Oba wymienione czynniki znakomicie zwiększają ryzyko wystąpienia zawału lub ataku serca.
W opracowaniach przygotowanych przez New England Male Reproductive Health Center na Akademii Medycznej w Bostonie wykazano możliwość istnienia zależności pomiędzy paleniem a problemami z erekcją. Naukowcy stwierdzają między innymi, że 78 procent mężczyzn cierpiących z tego powodu to palacze (badania przeprowadzono na próbie 1101 osób). Lekarze wnioskują, że osłabienie potencji może wynikać ze szkodliwego wpływu palenia na komórki krwi przepływającej przez narządy rozrodcze.
Palenie nie tylko osłabia potencję, ale też niekorzystnie wpływa na płodność palaczy płci męskiej poprzez zmniejszenie liczby plemników i skrócenie ich żywotności, a nawet zmianę ich kształtu.
U kobiet palących nałogowo płodność spada średnio o 43 procent, a prawdopodobieństwo bezpłodności jest trzykrotnie wyższe niż u niepalących.
To były wszystkie negatywne skutki i szkodliwość palenia tytoniu. Zanim kupisz kolejne kilo, zastanów się dwukrotnie.
Źródło:M.W.Ashelman "Ja już nie palę" wyd.Media Rodzina
Więcej danych statystycznych: